"Tak, był jeden Joachim, dobry ojciec i mąż, dobry kolega, chętnie wszystkim pomagający i drugi Joachim - zbrodniarz. Można nie wierzyć, ale w każdym człowieku tkwi dobro i zło. W moim przypadku zostałem zdominowany przez zło."*
O Joachimie Knychale słyszała pewnie większość. Zresztą, w Internecie bez problemu znaleźć można informacje na jego temat. Zbrodniarz działał na terenie Śląska w latach 1974 - 1982. Wcześniej karany był za gwałt. Według niego wraz z innymi mężczyznami miał odbyć stosunek za zgodą przyszłej "poszkodowanej". Dziewczyna bojąc się o swoją reputację oskarżyła ich o gwałt zbiorowy. To wydarzenie zmieniło sposób postrzegania kobiet przez Knychałę. Od tej pory przekonany był o ich podstępnej naturze. Brutalnymi atakami chciał udowodnić, że kobietę można zhańbić, zniszczyć jej godność.
dzieciństwo Achima do złudzenia przypomina historię Leszka Pękalskiego. Wampir z Bytowa często był odrzucany ze względu na swoją ułomność, matka nie interesowała się synem, wolała zajmować się opróżnianiem kolejnych butelek z wódką.
Młody Knychała wychowywany był przez matkę oraz babcię. Obie kobiety nie okazywały chłopcu swoich uczuć. Babka gardziła nim, gdyż był synem Polaka i Niemki. W związku ze swoją niechęcią do Polaków, często ubliżała Joachimowi i pogardliwie wyrażała się o jego pochodzeniu. Biła Achima, a raz złamała mu rękę. Matka zwykle dokładała swoje. Także rówieśnicy dokuczali młodemu chłopakowi . Ci jednak szybko przekonali się o ponadprzeciętnej sile Knychały.
Jedynymi kobietami, do których miał szacunek były żona i młoda szwagierka. Z tą drugą połączył go romans. Kochał je ale to niewinne uczucie do młodej Bogusi doprowadziło do rodzinnej tragedii i odkrycia prawdziwej tożsamości Wampira z Bytomia. Śledczy pracujący nad sprawą zabójstwa kobiet w okolicy górnośląskiej linii tramwajowej nr 6 (Kryptonim Szóstka) odkryli, że ich podejrzany musiał także być sprawcą ataku na dwie dziewczynki w Piekarach Śląskich. Sprawa otrzymała kryptonim Frankenstein. Ze względu na odmienny modus operandi, nie łączono tych spraw razem.
Początkowo Knychała nie przyznawał się do stawianych mu zarzutów. Tortury i groźby nie robiły na nim wrażenia. Sprawiały tylko, że jeszcze bardziej zamykał się w sobie. By wydobyć z Achima informację, milicjant Roman Hula zastosował nowatorską, jak na tamte czasy, metodę. Spędzał kilka godzin dziennie w celi podejrzanego. Tym samym zyskiwał sobie coraz większe zaufanie Knychały. Jednocześnie dawał podejrzanemu do zrozumienia, że czeka go kara śmierci.
Wampir bronił się, sugerując, że posiadał dwie twarze - Joachim dobry i Joachim zły. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że będzie musiał ponieść karę. nie chciał opowiadać o motywach seksualnych popełnionych zbrodni - wstydził się tego, co robił z kobietami. I choć ich nie gwałcił, to zazwyczaj manipulował przy narządach płciowych swoich ofiar. Był jednak zadowolony bo wiedział, że jego historia nie zapisze się jedynie w annałach kryminalistyki. Wyrok mógł być tylko jeden - kara śmierci.
21 maja 1985 roku Wampir został powieszony w krakowskim areszcie przy ulicy Montelupich. skazano go za pięć zabójstw i siedem usiłowań zabójstwa. Nie zawisł na tej samej szubienicy co jego poprzednik, Zdzisław Marchwicki. Joachim się nim interesował i inspirował. Był nawet na procesie Wampira z Zagłębia.
dodatkowym czynnikiem, który sprawił, że zainteresowałam się tą książką był fakt, że Knychała żył i działał w moich rodzinnych stronach. Myślę, że nie powinniśmy zapominać o naszych "Śląskich Wampirach" bo choć nie są powodami do dumy to na pewno na stałe wpisali się w annaly kryminalistyki i są dowodem na to, że w każdym z nas kryje się zło.
*Teresa Kabat, Dwie twarze Wampira cz. II, "Gazeta Młodych", nr 38/1982





